+48 696 513 050, +48 694 650 192 office@rivigo.eu

Otóż, zgodnie z obietnicą, jest kontynuacja postu!

Wiemy już, że wręczanie swojej wizytówki to element autoprezentacji. To element komunikacji niewerbalnej. To element mowy ciała…

Mamy wpływ na to, jak odbierze nas klient, kontrahent, rozmówca. Możemy bezpośrednio, celowo – intencjonalnie – i skutecznie wpływać na wrażenia, jakie pozostaną w jego pamięci.

Prosta rzecz – wręczanie wizytówki. Robimy to codziennie, przy niemal każdej okazji. Konferencje, kongresy, wszelkie masowe eventy i spotkania networkingowe – o tym pisałam ostatnio, Ameryki nie odkryję: wszyscy wręczamy wizytówki. Wszystkie nasze wizytówki, po masowych eventach, wpadają zazwyczaj do jednej puli, do wizytownika, do kosza, do kieszeni – w najlepszym wypadku do excela (po to, by wysyłać do nas …khm…czasem spam lub kolejną – ABSOLUTNIE ŚWIETNĄ – ofertę, wiadomość).

A przecież, ten magiczny kartonik nas kosztuje… zaangażowaliśmy swój czas i pieniądze w przygotowanie wizytówki. Nawet jeśli w korporacji, robią to za nas działy marketingu, asystenci, sekretarki i inni ‚wspieracze’ – finalnie obciążyło to nasz budżet (oddziału, regionu, filli). Nie wspominam tu o oczywistym przełożeniu kosztowym na wszelkie własne biznesy – tu bez wątpienia czujemy każdą złotówkę, którą należy wydać.

Zatem kartonik kosztuje.

Skoro kosztuje ON nasz czas i pieniądze, dlaczego rozdajemy to wszędzie i każdemu? Mając świadomość, że trafia tam, gdzie wiemy.. (patrz info wyżej) to tym bardziej szanujmy kartonik;-)

Jeśli jednak znajdziemy WYBRAŃCA, którego uznamy na tyle, by wręczyć mu naszą wizytówkę – zróbmy to tak, by NIE MIAŁ ŻADNYCH WĄTPLIWOŚCI po wyjściu z eventu, skąd ją ma, od kogo, po co i jak jej użyć w przyszłości!

Można? Tak, da się!
Skutecznie skorzystaj ze świadomej mowy ciała, użyj komunikacji niewerbalnej – wesprzyj werbalną.

Jak?

Spójrz na swoją wizytówkę. Wiem, znasz ją na wylot! #Banał.

Zatem jeszcze raz.. spójrz na swoją wizytówkę, znajdź w niej, coś, czym będziesz mógł zainteresować rozmówcę… w słowie, w kolorze, w logo, w nazwie..

Podając ją, wymuś, by wzrok rozmówcy skierował się nie na Ciebie (paradoksalnie miło, jak patrzą nam w oczy – ale bez efektu biznesowego zazwyczaj) a na Twój kartonik. Zmniejsz dystans, przybliż się nieco, i puknij palcem w miejsce na wizytówce – to, które zaakcentujesz, a wzrok klienta sam poszybuje do …. WIZYTÓWKI!

Wesprzyj to słowem. Efekt murowany. Zawsze działa. Sprawdź!

„Pani Prezes, czy widziała Pani to ostatnie kółko w logo naszej Fundacji? (pukam w ostatnie kółko w logo na mojej wizytówce), czy wie Pani dlaczego jest puste podczas gdy inne kółka są zapełnione kolorem? (tu nie ma wyjścia, każdy wtedy spogląda nie na mnie, a na wizytówkę właśnie – szukając nerwowo kółek) – to oznacza rozwój, kolejne działania, szkolenia, wzrost.” Jako, że stoję już dość blisko, niemal pochylona nad rozmówcą – mówię już nieco ciszej – wręczając teraz wizytówkę: „rozwój, szkolenia, wzrost – jeśli będzie Pani zainteresowana – zapraszam”.

Zawsze mnie zapamięta bo:

– naruszyłam dystans (przybliżając się)

– modulowałam głosem (ciszej – wzmaga uwagę w sposób oczywisty)

– nie wręczyłam wizytówki (podczas komunikatu trzymałam ją JA)

– skierowałam wzrok na logo (pukając w kartonik)

– nawiązałam do kółek (w logo mamy kółka – sprawdź!)

Możecie zgodzić się lub nie – to zawsze działa. Komunikacja niewerbalna!

Po evencie, Pani Prezes wróci do biura, przejrzy wizytówki po kilku dniach i spojrzy na moją.. wiecie co skojarzy? Kółka!

A co zapamięta? Rozwój, szkolenia, naruszenie dystansu. To silny efekt.

Czy opisze wizytówkę, czy nie – nie ważne – wiem, że zapamięta!

Dobrych spotkań życzę WAM!

materiał video dostępny <a href=”https://www.youtube.com/watch?v=ilfgozZ9xsY” rel=”noopener” target=”_blank”>TUTAJ</a>