— Druga rzecz to jest spowolnienie działania, to znaczy zarówno zwolnienie tempa mówienia, jak i zwolnienie gestykulacji. Stała się spokojniejsza. Wcześniej mieliśmy do czynienia z „ekspresyjnym gwiazdorem”. Gestykulował bardzo w punkt, ale czasami powodowało to chaos w komunikacji. Teraz mamy do czynienia z ułożonym, wyważonym, spokojnie, nisko mówiącym marszałkiem. To są te elementy, które naprawił, a które były jego słabą stroną — kontynuuje ekspertka.
Dwa znaki szczególne w mowie ciała Szymona Hołowni
Daria Domaradzka-Guzik zwraca także uwagę na dwa elementy, które wiążą się ze świadomością komunikacji niewerbalnej i występów publicznych Szymona Hołowni. Chodzi o ruchy dłoni w sytuacji stresowej oraz zaciskanie ust, które może być kojarzone ze zdenerwowaniem, spięciem.
— U niego stres i zdenerwowanie to są ręce. Świadomy obserwator będzie zwracał uwagę na dłonie, gdy on występuje. Nie chodzi o niekontrolowane wyginania palców, to są pocierania, ugniatania, zaginania . Przy pierwszym wystąpieniu w Sejmie to było bardzo dobrze widoczne. Wygłaszając orędzie telewizyjne, był już spokojny. Miał kamienną twarz, jego gestykulacja była spokojna — zaznacza ekspertka, po czym dodaje:
— Szymon Hołownia ma świadomość tego, że ciągle musi coś udowadniać, że każdy go ocenia, więc musi się bardziej pilnować niż osoby, które już są w polityce 20 lat i nic nie jest im straszne. Ma dobrą dykcję, zwolnił tempo mówienia, widać, że pracuje nad tym i oceniam to pozytywnie dlatego, że jeżeli wszedł z bardzo dobrym przygotowaniem do tego świata polityki, mówię o tym przygotowaniu występowania publicznego z super doświadczeniem w tym obszarze, a i tak ciągle mu zależy i stara się, pilnuje. Zdecydowanie wolę takiego marszałka niż Ryszarda Terleckiego, który się butnie odwraca tyłem do rozmówców i w ogóle nie zwraca uwagi na komunikat niewerbalny.
PAP/Radek Pietruszka
Szymon Hołownia na konferencji marszałka Sejmu
Szymon Hołownia zmienił wizerunek. Nie wszystko wyszło na dobre
Jako specjalistka od kreowania wizerunku, Daria Domaradzka-Guzik nie pomija także wyglądu Szymona Hołowni. Od czasów „Mam talent!” zmienił nieco sposób ubierania się. — Jeśli chodzi o ubiór, to analizując kilka ostatnich miesięcy, widać, że zainwestował w taliowane garnitury . Nie wiem, czy to jest kwestia mody, czy ktoś mu tak doradził, ale faktycznie wcześniej Hołownia nie korzystał z takich dopasowanych ubiorów, a teraz to zrobił — mówi nam ekspertka.
Jak się okazuje, jest też zmiana, która nie wpłynęła pozytywnie – okulary. — Co do zasady w budowaniu wizerunku zawsze mówimy, że wszelkiego rodzaju atrybuty dobrze przemyślane to jest zazwyczaj plus parę procent do wizerunku. Okulary to jest ok. + 5, czyli możesz być niemądry, ale jak włożysz okulary, to już na wejściu te +5 jest i Hołownia na pewno z tego skorzystał. Ale w kampaniach rzadko kiedy można go było zobaczyć w okularach, zwykle miał soczewki — podkreśla Daria Domaradzka-Guzik.
— Podczas debaty w TVP Donald Tusk miał ciemne oczy, bo źle było ustawione światło, teraz u Hołowni podczas orędzia był podobny efekt. Oprawki sprawiają, że pada mu cień na oczy, a to one są przecież podstawą w budowaniu relacji, w budowaniu kontaktu wzrokowego. Dzięki nim możemy zyskać wiarygodność, szacunek, atencję. Hołownia używa wszystkich narzędzi, żeby było super i żeby wszystko troszkę usprawnić, ale już nie wszystko trzeba. Niektóre rzeczy są naprawdę dobre, należy je zostawić i już nie poprawiać — podsumowuje ekspertka.
Szymon Hołownia nową jakością w polskiej polityce
W ocenie specjalistki od komunikacji niewerbalnej Szymon Hołownia jest osobą bardzo ekspresyjną i wkłada bardzo dużo pracy w pilnowanie swojej emocjonalności. — Właściwie on jest taki, że co w sercu, to na języku — jak jest zły, to to widać, jak się cieszy, to to widać, jak jest zdenerwowany, to to widać. Pilnowanie tego wszystkiego plus pilnowanie na poziomie werbalnym w słowach, żeby to się zgadzało, akcentuje szacunek, akcentuje chęć współpracy — zaznacza.
Jak dotąd Szymon Hołownia wywiązuje się z realizacji swoich zapowiedzi. Obiecywał likwidację barierek przed Sejmem i przywrócenie swobodnego dostępu do pomieszczeń sejmowych dla dziennikarzy. Barierek nie ma, a dziennikarze już mogą swobodniej poruszać się po korytarzach budynku przy Wiejskiej.
— Możemy dyskutować, czy go lubimy, czy nie, możemy dyskutować, czy się zgadzamy z jego poglądami i czy wszyscy się podpisujemy pod tą sympatią dla tej partii, ale co do zasady, oceniając tylko i wyłącznie jego funkcjonowanie, działanie, prezentowanie i to na przestrzeni tylko kilku ostatnich dni, to należy wyraźnie stwierdzić, że to jest zupełnie inny standard. Również, jeśli chodzi o wchodzenie w spory, czego przykładem było pierwsze posiedzeniu Sejmu — podkreśla Daria Domaradzka-Guzik.