+48 696 513 050, +48 694 650 192 office@rivigo.eu

Artykuł Mateusza Kowalika w Magazynie PRESS (09-10/2020)


„Na polskim Twitterze są zjawiskiem, bo ich wpisy śledzą tysiące osób. Obserwowani przez publicystów, w dyskusje z nimi wchodzą politycy, jednego zbanował Donald Trump. Nie są dziennikarzami, ale błyskotliwie komentują naszą rzeczywistość.

Daria Domaradzka-Guzik

Mowa ciała rządzi

Spokojne tempo mówienia, niski ton głosu i sprawne zarządzanie pauzą..” – tak zaczyna jeden ze swoich tweetów. To nie autoprezentacja autorki, a jej wnioski z obserwacji mowy ciała ministra zdrowia. Na profilu Darii Domaradzkiej-Guzik roi się od zdjęć polskich polityków z grymasami na twarzy, powykrzywianymi ustami czy wysoko uniesionymi dłońmi. Integralną częścią każdego wpisu jest komentarz autorki o tym, co zobaczyła podczas wystąpienia polityka lub polityczki, a co mogło umknąć oczom innych widzów.

O sobie na Twitterze autorka pisze krótko: „Mowa ciała to moja pasja”. Daria Domaradzka-Guzik z wykształcenia jest anglistką i psycholożką, a zawodowo uczy, jak profesjonalnie występować publicznie. Co kilka dni bierze na warsztat innego polityka. We wpisie umieszcza kilkuzdjęciowe kolaże z wyciągiem z wystąpienia czy to z Sejmu, czy z konferencji prasowej. I opisuje mimikę, ton głosu, postawę , gestykulację. Zauważy wypieki na twarzy i dostrzeże każdą kroplę potu, która zrosi czoło zdenerwowanego bohatera. Bywa, że te ostatnie trudno dostrzec na zdjęciach publikowanych przez Domaradzką-Guzik. To dlatego, że czasami fotografuje ekran telewizyjny, na którym ogląda transmisję na żywo. Dzieje się tak wtedy, gdy wystąpienie danego polityka budzi ogromne zainteresowanie, a użytkownicy z relacją z ostatniego expose premiera.

Na oznaczanie swoich wpisów wyprodukowała hashtag #MowaCiałaRules. Kiedy na przygotowanie tweetu ma więcej czasu, odtwarza wydarzenie na tablecie i robi zrzuty z ekranu. Wtedy też zapętla filmik i skrupulatnie analizuje to, co mówi ciało bohatera. Nie tylko bada ruchy ramion i brwi, ale wszystkie gesty i mimikę zestawia z przekazem werbalnym. I sugeruje swoim obserwatorom, czy jest on spójny z tym, co dana osoba deklaruje. Ze względu na ograniczoną liczbę znaków przekazuje tylko najistotniejsze elementy, zazwyczaj w trybie przypuszczającym. Bo nie da się jednoznacznie stwierdzić, w jakich emocjach jest poddawana wiwisekcji osoba.

Konto założyła w 2014 roku bez wyraźnego powodu. Najpierw tylko czytała tweety, które produkowali inni, później porzuciła to medium. Wróciła dwa lata później i od razu pod lupę wzięła polityków. Bo są rozpoznawalni, bo można ich przyłapać na grzeszkach, bo sama lubi politykę. Poza nią na Twitterze najchętniej obserwuje dziennikarzy. Wśród ulubionych użytkowników wymienia Karolinę Bacę-Pogorzelską, dziennikarkę często piszącą o Śląsku. Ale jest też miłośniczką profili o lotnictwie – zawsze zatrzyma się na wpisach pilota Piotrka Czubana oraz byłej stewardesy, która publikuje jako Bujająca w Obłokach. Z tą ostatnią poznała się w realu. Zaczęło się od prośby o radę na temat błyskawicznej przesiadki na jednym z lotnisk. Później Domaradzka-Guzik doradzała Bujającej w kwestii wystąpień telewizyjnych.

Codziennej lekturze Twittera oddaje się zazwyczaj na krótko przed pracą i późnym wieczorem. Czasami uszczknie na niego kilka chwil między pracowniczymi obowiązkami. Najczęściej tweetuje krótko przez pójściem spać. Z wyjątkiem najważniejszych wystąpień – tych analizę publikuje na bieżąco. Zapytana o największy twitterowy sukces opowiada o wpisach, które liczbą komentarzy i polubień najbardziej rezonowały. Na pierwszym miejscu wpis z lipca 2019 roku o tym, jak była premier zaciska pięść i przygryza kąciki ust na posiedzeniu Parlamentu Europejskiego. Natomiast post o komicznych efektach nadekspresji w mimice prezesa PKN Orlen Daniela Obajtka niektórzy użytkownicy uznali za jej wpadkę – prezes miał cierpieć na zespół Tourette’a. Domaradzka-Guzik ripostowała odniesieniami do pozostałych przemówień mężczyzny, w których ten świetnie się prezentował.

Przygotowanie jednego tweetu zazwyczaj zajmuje jej godzinę. Po tym czasie trafia on do ok 8 tys. osób. Popularność swojego profilu tłumaczy autentycznością – pisze o tym, na czym się zna, co robi z pasją i zgodnie z własnymi przekonaniami. Domaradzka-Guzik regularnie odnotowuje na swoim profilu kolejne milowe skoki w pozyskiwaniu liczby obserwatorów. Bo to dla niej radość, że coraz więcej osób doszkala się w tym, jak oprócz krytycznego słuchania ważne jest oglądanie polityków. W cyklicznych podziękowaniach pisze żartobliwie, że dużo „paczy”. Taką pisownią jeden z followersów zarzucał jej, że „paczy” za dużo. Zdarzały się i bardziej zgryźliwe komentarze. Na początku wchodziła w dyskusję z każdym hejterem. Najbardziej wulgarnych zbanowała, ale – jak twierdzi – było ich mniej niż dziesięciu. Teraz korzystanie z Twittera umila sobie wyciszaniem rozmów, a reakcji na wpisy nie przygląda na bieżąco, ale nawet dwa dni później, gdy opadną już emocje. Jej i użytkowników.”