• Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik przybyli w środę do Sejmu — przed budynkiem starli się ze strażą marszałkowską i nie zostali wpuszczeni do środka
  • Posłanka PiS-u na konferencji prasowej zarzuciła marszałkowi, że stało się tak w wyniku jego decyzji
  • Hołownia ze spokojem zareagował na sytuację. Zdaniem Darii Domaradzkiej-Guzik „niwelowanie konfliktów to jego nowa umiejętność”
  • Ekspertka przypomina też, że Szymon Hołownia jest „doskonale przećwiczony medialnie”. — Doskonale wchodzi w rolę, jaką ma do odegrania — mówi Plejadzie

Szymon Hołownia w rozmowie z dziennikarzami podkreślał, że „Polacy oczekują, iż Sejm nie będzie areną dla politycznego chuligaństwa”, dlatego ani Mariusz Kamiński, ani Maciej Wąsik nie będą uczestniczyli w posiedzeniu Sejmu. Podczas jego wystąpienia słychać było okrzyki posłanki Prawa i Sprawiedliwości, która domagała się odpowiedzi na pytanie, dlaczego marszałek podjął decyzję o niewpuszczeniu posłów do Sejmu.

Szymon Hołownia jasno i ze spokojem wyjaśniał, że to nie on zdecydował o pozbawieniu mandatu wskazanych posłów.

 

„Nowa umiejętność” Szymona Hołowni

O analizę mowy ciała Szymona Hołowni poprosiliśmy Darię Domaradzką-Guzik, specjalistkę m.in. od kreowania wizerunku i mowy niewerbalnej. Jak mówi nam, marszałek Sejmu ma doskonale opanowaną umiejętność prezentacji i wystąpień publicznych. Uwagę zwraca jednak nowa kompetencja.

— Jego świadomość komunikacji niewerbalnej, zarządzanie gestem, głosem, pauzowaniem, kontakt wzrokowy, który utrzymuje, jest doskonały. Od niedawna zauważalna jest nowa umiejętność — niwelowania konfliktów. Szymon Hołownia całkiem sprawnie radzi sobie z okrzykami, jak w przypadku pani posłanki, która krzyczała do niego z widowni. Z jednej strony stara się ironizować, a z drugiej — jest bardzo konkretny, pilnuje obniżonego tonu głosu — mówi Daria Domaradzka-Guzik.

„Pozorowany” luz marszałka

Podkreśla, że luz, który cechuje Szymona Hołownię, jest „pozorowany”. To nie jest ten sam miły, uśmiechnięty chłopak z kampanii parlamentarnej, który chętnie przybijał piątki i przytulał się „na misia”.

 Ten luz Szymona Hołowni jest pozorowany. Tak naprawdę wiele go kosztuje to, by się opanować, nie wybuchnąć i przetrzymać tę prawdziwą emocję. Tylko momentami sprawia wrażenie wyluzowanego, ale widać, że czuje powagę sytuacji i rangę stanowiska, które piastuje. Często też wchodzi w rolę „luzaka”, by deprecjonować ważność niektórych kwestii, jak na przykład „bestialskich tortur” wobec Kamińskiego i Wąsika. Takie zagadnienia stara się traktować luźno i umniejszać ich rangę, jednocześnie dając jasny sygnał: zajmuję się tym, co jest dla mnie ważne. Wszystkich traktujemy równo — komentuje Domaradzka-Guzik.

Szymon HołowniaPAP/Paweł Supernak Szymon Hołownia

Przypomina również, że Szymon Hołownia jest „doskonale przećwiczony medialnie”, dzięki czemu potrafi radzić sobie ze stresem i sytuacjami konfliktowymi.

To jest dokładnie ten kontekst, który mieliśmy przy Zełenskim. Wielokrotnie zastanawialiśmy się, gdzie jest granica pomiędzy aktorstwem, wchodzeniem w rolę, a prawdziwą emocją. I tutaj mamy dokładnie taką samą sytuację. Szymon Hołownia okrzepł przed wszystkimi widowniami świata i doskonale wchodzi w rolę, jaką ma do odegrania

— słyszymy.