+48 696 513 050, +48 694 650 192 office@rivigo.eu

Artykuł (26.05.2021)

Link do artykułu se.pl/wiadomości/polityka

Roman Protasiewicz w niedzielę został zatrzymany przez białoruską władzę na lotnisku w Mińsku. Przypomnijmy, że samolot linii Ryanair lecący z Aten do Wilna został zmuszony do lądowania tam po fałszywym ostrzeżeniu o materiałach wybuchowych na pokładzie. Od tej pory pojawiło się wiele niepokojących informacji o Romanie Protasiewiczu. Jego matka Natalia Protasiewicz, miała przekazać, że jej syn trafił do szpitala z powodów problemów kardiologicznych i jest w stanie krytycznym. Niedługo potem pojawiło się nagranie, które wzbudza wiele wątpliwości.

Roman Protasiewicz, według relacji matki, musiał zostać hospitalizowany. Zaprzeczyło temu białoruskie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, pokazując nagranie, na którym zatrzymany mówi o tym, ze jest dobrze traktowany i przyznaje się do winy. – Dzień dobry, nazywam się Roman Protasiewicz. Wczoraj zostałem zatrzymany na lotnisku w Mińsku. Obecnie znajduję się w 1. areszcie śledczym miasta Mińska. Mogę zapewnić, że nie mam żadnych problemów ze zdrowiem, w tym z sercem ani z żadnymi innymi organami. Zachowanie funkcjonariuszy jest maksymalnie prawidłowe i zgodne z prawem – mówi na filmiku. Wideo wzbudza jednak wiele emocji. Skomentował je między innymi ojciec dziennikarza.

Nie przegap: Jak ukarać Łukaszenkę za bandytyzm? „Tylko sankcje gospodarcze zabolą reżim” – uważa wicedyrektor OSW

Roman Protasiewicz na nagraniu. Ojciec komentuje

Dmitrij Protasiewicz po zobaczeniu filmiku nie ma żadnych wątpliwości, że jego syn został zmuszony do wypowiedzenia tych słów. – Jest bardzo zmęczony. Widać, jaki jest zdenerwowany. I to nie jest jego paczka papierosów na stole – nie jest osobą palącą. Więc myślę, że go zmusili. A mój syn nie może przyznać się do organizacji zamieszek, bo po prostu tego nie zrobił nic z tych rzeczy. Prawdopodobnie chciał dogadać się ze śledczym – oznajmił w Radiu Wolna Europa. Uważa też, że został pobity, a ślady starano się zatuszować makijażem. – Najprawdopodobniej ma złamany nos, ponieważ zmienił się jego kształt i jest na nim dużo pudru. Cała lewa strona jego twarzy również jest upudrowana – stwierdził.

Wiceszef Ministerstwa Spraw Zagranicznych reaguje

Na nagranie Romana Protasiewicza zareagował także wiceszef MSZ, Paweł Jabłoński. – Widać wyraźnie na tym nagraniu, jak spojrzy się na to, jak pan Pratasiewicz wygląda, że był poddawany przemocy. Widać ślady pobicia, widać, że sposób, w jaki mówi, sygnalizuje, że jest poddawany działaniom sprzecznym z prawami człowieka. To kolejny dowód na bestialskie praktyki tego reżimu – powiedział w Programie 1 Polskiego Radia. Zaznaczył też, że od razu MSZ postarało się ustalić, co faktycznie dzieje się z dziennikarzem. – Nawiązaliśmy też bezpośredni kontakt z rodzicami pana Romana Pratasiewicza i z informacji, które oni nam przekazali, oni sami nie wiedzą do końca, jaka jest sytuacja – powiedział.

Roman Protesiewicz, opozycjonista z Białorusi. Czy był torturowany?

 

 

Ekspertka od mowy ciała nie ma wątpliwości

Zapytaliśmy także ekspertkę od mowy ciała, Darię Domaradzką-Guzik, co sądzi o nagraniu Romana Protasiewicza. – Wątpię w ten przekaz – stwierdziła. Najwięcej wątpliwości budzą w niej ręce aktywisty. Zwróciła uwagę na bezwiedne próby unoszenia rąk, co może świadczyć o tym, że mówiący stara się zablokować przekaz. Podobnie jest z nienaturalnie szybkim mruganiem, które często zdarza się, gdy chce się wyprzeć treść. – Komunikat werbalny nie idzie w parze z niewerbalnym – mówiła nam.

prawdź ce

Kolejnym niepokojącym elementem są opuszczone kąciki ust – w ten sposób ciało zdradza smutek. Podczas mówienia Roman Protasiewicz oblizuje także usta, co wskazuje na wysoki poziom stresu i emocji.

Ekspertka zwróciła także uwagę na cały kadr, a konkretnie na papierosy leżące na stole. Według niej mają dawać oglądającym wrażenie, że zatrzymany może czuć swobodnie i w każdej chwili zapalić, że niczego mu nie brakuje. – To element gry, który ma pokazać, że jest dobrze taktowany – zauważa.

Nie można jednak powiedzieć, że opozycjonista czyta z kartki, nie widać bowiem charakterystycznego podążania wzrokiem za tekstem. Cała wypowiedź natomiast jest wypowiadana bez emocji, bez akcentów, bez przecinków. W interpretacji ekspertki oznacza to, że towarzyszyły mu wielkie emocje i stres oraz chęć szybkiego zakończenia wypowiedzi.

Podsumowując, Daria Domaradzka-Guzik uważa, że z postawa Romana Protasiewicza jest nieszczera. Według niej albo kłamie, albo nie wierzy w to, co mówi.